Otwieracie maile z newsletterami, informacjami o super promocjach, przecenach itp? Sprzedaliście swoje dane żeby zyskać rabaty? 🙂 Jest to całkiem rozsądne zachowanie, my zyskujemy bazę danych Wy bonusy. Dziś kilka zdań o tym co na Nas działa!
Niemożliwe żeby w tych czasach ktokolwiek z Was nie trafił na newsletter w swojej skrzynce mailowej, ale dla jasności wspomnę co to takiego. 🙂
Newsletter to elektroniczna forma biuletynu czy też czasopisma, które jest rozsyłane za pomocą poczty elektronicznej do prenumeratorów. Dawniej (przed powstaniem Internetu) była to forma szybkiego czasopisma naukowego powielanego na kserokopiarce i rozsyłanego do zainteresowanych prenumeratorów.
Najczęściej newsletter ma charakter tematyczny i dotyczy konkretnego zagadnienia. Newsletter zawsze jest metodą dobrowolną a w jego stopce powinny znaleźć się wiadomości w jaki sposób wypisać się z korespondencji. Format newslettera to regularnie rozbudowany HTML który odpowiednio formatowany ze zdjęciami i linkami skłania do dalszej lektury przez przejście na stronę źródłową. Aktualnie wypierana jest forma poczty e mail na rzecz kanałów RSS z racji na niechęć użytkowników do podawania prywatnych adresów poczty elektronicznej.
Tyle opisu nam wystarczy. Dla marketingowca ważniejsza jest jego forma i treść, która skutkuje skutecznością newslettera.
1). Formularz newslettera musi być w widocznym miejscu na stronie www, by łatwo go znaleźć
2). Infografiki umieszczane w social media powinny zawierać link do newslettera, by była bardziej masowa komunikacja.
3). Rejestracja do newslettera musi być krótka, sprawna i szybka!
4) Pamiętaj o kolorach, które przyciągają uwagę
5) Najważniejsza jest treść newslettera, który wyślemy drogą mailową, jego tytuł, nagłówek i każdy element – bez tego nic z wyżej wymienionych się nie liczy 🙂
Zobaczmy zatem co dziś czeka na moim mailu:
wstawiłam tylko fragment, ten newsletter miał tylko graficzną formę, postawiono na prezentację produktu w formie zdjęć. No i słusznie, opisywanie butów nie ma sensu 🙂 Zabieg powołania się na autorytet modowy – blogerki ma podnieść zainteresowanie produktem. Wyznaczać trendy…
Mamy zachętę do działania, masz zagrać tu i teraz, a do tego dają gratis, sprytne działanie. Wszystko wygląda świetnie, ale nie przekonuje mnie do przejścia dalej! Kolorystyka, forma, a może i treść – nie czuję się targetem odpowiednim dla Lotto. Nie gram i nie interesuje mnie to. Kolejna sprawa, treść dopasowana do grupy odbiorczej – To podstawa!
Reserved ma bezpieczną kolorystykę, nie jest nachalny, wyważona ilość treści, poprawnie
Kuszą dużym rabatem, zatem jest spora szansa na wysoki poziom kliknięć, Open rate.
Czytając tego typu treści robi się tak słodko, że czuję się przez chwilę jak nastolatka. Tylko niestety to nie działa. Sweet róż i treści z serduszkami nie przemawiają do mnie!
Podsumowując: mam zawaloną całą skrzynkę reklamami, z czego subskrybowane newslettery faktycznie są mi przydatne. Jeśli wiem, że dostanę 30% rabatu, chętnie udam się na zakupy 🙂